Sania znów sama. Komu powiedzieć o tym, co ten mężczyzna jej zrobił. Komu powiedzieć, że wstrzymywała oddech by się nie ruszać. Powstrzymywała łzy. Obrzydzenie. Stało się. Komu powiedzieć, że jest jej źle. Słowa tak trudno wypowiadać, formułować zdania, poprawne wypowiedzi. Jedyne towarzystwo to książa i kawa karmelowa. Sania oszaleje w samotności. Czy to można nazwać życiem?
Ty decydujesz o swoim życiu. Wiesz to.
OdpowiedzUsuńJestem naiwna. Nie miało to nic wspólnego z zarabianiem pieniędzy. Zostałam wykorzystana. Bałam się.
UsuńPo prostu przestań. Pieniądze to nie wszystko. Nic ci po nich.
OdpowiedzUsuńTo nie miało nic wspólnego z pieniędzmi. Molestowanie. Nazwałabym to tak.
UsuńW takim razie o czym były wszystkie poprzednie posty?
UsuńO "pracy" mojej. To, co się stało nie ma nic w tym wspólnego.
UsuńNie piszę tego, żeby ciebie urazić. Po prostu na moje to trochę się łączy. Kiedy wdeptujesz w gówno, musisz je z butów zetrzeć, żeby przestało śmierdzieć.
UsuńRozumiem. Ale naprawdę jedno z drugim się nie łączy. Zarabiam przez internet. A to, co się stało... odczułam.
UsuńInternet internetem, a ty jesteś jedna i w sieci, i w realnym życiu. Demonom jest wszystko jedno - niszczyć cię w jednym czy drugim miejscu.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń