Dwadzieścia jeden lat ukończy ostatniego dnia roku dwa tysiące szesnastego. Trzydziestego pierwszego grudnia. Dziś ma nispełna dziewiętnaście lat. Złożona obietnica wciąż tkwi w pamięci. Obietnic się nie łamie. Wegetacja trwa w najlepsze. Ludzie spotykani w drodze ku przepaści nieuniknionej są jak letni wiatr, jak wspomnienia z lat dziecięcych- przemijają. Odgrywają pewne role w sztuce zwanej jej egzystencją, aby potem oddalić się i zapomnieć. To takie ludzkie. Przewidywalne. Jednak za każdym razem ona się przywiązuje, świadomie popełniając te same błędy. Jednak zauważale są niewielkie postępy. Pewien dystans, izolacja. Cóż będzie robić w ostatnim roku życia? Studiować drugi rok czegokolwiek, umierać z samotności każdego wieczora na materacu zastępującym łóżko. W wynajmowanym mieszkaniu w obcym mieście, zdala od zła rodzinnego. Pić kawę z brudnego kubka i rozmawiać z nikim słuchając deszczu zza nieszczelnego okna. Ewentualnie wpatrywać się w białe ściany na których zawieszone będą amatorskie dzieła sztuki ludzi niegdyś tak bardzo ważnych dla niej.
Wszystkie określenia "ona" i "jej" dotyczną mojej osoby. Piszę o sobie w trzeciej osobie aby nie wzbudzać podejrzeń. Wróciłam tu po dobrym roku nieobecności. Jestem automatic lub ostatnio również translacja. Mam na imię Sania. Witam.
Nie wiem dlaczego, ale czytając przeszedł mnie taki chłodny deszczyk ...
OdpowiedzUsuńSania to Twoje imię? Niesamowite! To jakiś skrót?
OdpowiedzUsuńStudiować z dala od domu - to okropne. Studenci tak się cieszą, że się uwolnią od rodziny, ale mnie było trudno wyjeżdzać, choć studiuję bardzo blisko domu
Sania to skrót od Aleksandry. Już nie tak niesamowite.
UsuńWiesz, ja dosyć często wyjeżdżam z domu na dłuższy czas i za każdym razem się cieszę. Wiem, że mogę kiedyś tęsknić za tym, co mam, jednak niezależności się nie boję i już jej pożądam.
wiesz, chyba Cię kojarzę...
OdpowiedzUsuńobietnice - piękna i w pewnym sensie jedyna rzecz, która czasem trzyma jeszcze przy życiu lub przy racjonalnym życiu.
Obietnica dana sobie by umrzeć.
Usuńwiedz, że śmierć to nie koniec.
UsuńCzasami myślimy o tym, jak coś będzie wyglądało, ale może też być tak, że wszystko będzie zupełnie inne, kto wie? :) Samotność jest straszna i nikomu jej nie życzę. Powrót w dosyć ciekawym stylu, zamierzam tutaj zaglądać, bo piszesz interesująco, czekam na więcej. Poza tym, ciekawy skrót od imienia. :)
OdpowiedzUsuńOdnośnie twojego komentarza u mnie, z wielką chęcią wymienię się z tobą pocztówką, jeśli chcesz, odezwij się na maila: zapachdeszczuu@wp.pl :)
ojej dużo jeszcze do tego czasu się może pozmieniać. ale i ja czasami lubię zanurzyć się w przemyśleniach co do 'jutra'.
OdpowiedzUsuńładnie piszesz wiesz? :)
Zaintrygował mnie ten ostatni rok życia. Metafora?
OdpowiedzUsuńBędę walczyć, aby to jednak była metafora. Chcę zacząć walczyć o siebie, o przyszłość. Sił brak lecz.
Usuńz tym zgodzę się w pełni- obietnic się nie łamie. na pewno nie tych złożonych innym. te złożone sobie...cóż, bywają bardziej kruche. To nadal obietnice, ale co jeśli my z czasem staniemy się innym człowiekiem? Co wtedy? Gdy już nie ma tego, komu przyrzekaliśmy?
OdpowiedzUsuńWięc cóż...witaj. Kimkolwiek jesteś.
dlaczego 'ostatni rok życia' ?
OdpowiedzUsuńUrodzony 30 grudnia, Ostatni rok życia : 25 lat. (Już nie aktualne bo granica przesunięta w Wieczność)
OdpowiedzUsuńSposób śmierci: Wypadek Samochodem z przepaści w Alpach.
Warunek który gwarantuje życie: Dowód na to że działania na innych ludziach przynoszą pozytywne rezultaty.
Ps. Znasz mnie...
Więc przedstaw się, proszę. Chciałabym wiedzieć.
UsuńRadioaktywny...
UsuńCzemu 2016 uważasz za ostatni rok życia?
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, faktycznie - niektórzy ludzie zjawiają się w naszym życiu na moment a następnie odchodzą. Każdy próbuje utrzymać dystans, ale nie zawsze się to udaje, zwykle popełniamy ten sam błąd - wierzymy, że owa osoba zostanie na zawsze.
Nie,nie jestem w klasie maturalnej. Czemu pytasz?
Ukończyłam szkołę średnią w 2012r.
Pozdrawiam:)
Miło Cię poznać, zaintrygowałaś mnie swoim wpisem, będę tu częściej gościć, dlatego się krótko przedstawię:
OdpowiedzUsuńUrodzona 9 marca, na wieki połączona miłością z inną osobą urodzoną 9 marca, której już nigdy nie zobaczy.
Dwie osoby zamknięte w jednej, kobieta walcząca i słaby duch bez życia.
Widziałaś moje prace, jeśli jednak chciałabyś mnie poczytać to zapraszam na drugiego bloga. Bo ja ciekawa jestem co nam tu jeszcze napiszesz...
Pozdrawiam ciepło
Tak, poczytam Twoje słowa ochoczo.
UsuńOsoba, której nigdy nie zobaczysz, a którą kochasz. Wydaje się być to bardzo smutną historią.
Niestety śmierć rozdziela na zawsze. A ja wciąż myślę, że to nieprawda, że to tylko długi wyjazd...
UsuńWitaj zatem w blogosferze.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem sformułowania... "w ostatnim roku życia."?
Napisałam jak najbardziej dosłownie.
UsuńMiło Cię poznać.
OdpowiedzUsuńwitam w blogosferze, miło Cię poznać.
OdpowiedzUsuńdlaczego 'ostatni rok życia'?
Tak wyszło.
UsuńMiło Cię poznać :)
OdpowiedzUsuńhttp://and-after-all-the-obstacles.blogspot.com/
Również witam.
OdpowiedzUsuńObietnic nie wolno łamać.
Witaj Translacjo :*
OdpowiedzUsuń