Kupiła sobie nawet Pismo Święte. To może wydać się zabawne (lub żałosne), że na końcu szuka pomocy w Bogu. Była obrażona. Kiedy nocne modlitwy nigdy nie zostały spełnione, a nowe dni były tak samo szare. Żadnych rokowań. Wtedy odwracając się od Boga myślała, że to on się odwrócił. Nic więcej. To temat osobisty każdego człowieka. Poza tym Sania wciąż żyje w niewiedzy. Dziś dni są tak samo monotonne, jak wcześniej. Nowością jest obojętność. To ona pozwoliła przetrwać. Ostatnio nawet pomyślała, że uda jej się zaakceptować siebie. Może kiedyś polubić. Teraz ma łzy w oczach. Stara się zagłuszyć myśli głośną muzyką. Będzie płakała. Kolory wyblakły, a niebo przysłoniły burzowe chmury. Nie ma słońca, nie ma kwiatów wiosennych. Nie ma uśmiechu. Zimne dłonie nie ogrzeją się nigdy. Smutne ciało nie zazna szczęścia. Oczy schowane pod powiekami nie ujrzą innego, lepszego świata. Jedyne o czym teraz marzy to zakopać się pod grubą pościelą i zasnąć. Jeszcze niedawno tak bardzo chciała wyjść na świeże powietrze, spotkać się, śmiać, rozmawiać. Dobrze, że ochota przeszła, gdyż spełnienie jej nie byłoby możliwe. Bo któżby chciał z nią. Może następną wiosną zerwie kwiatka z łąki i zasuszy między kartkami pamiętnika. Inną jesienią zbierze garść kasztanów. Innym razem... Samemu żyć nie można, więc czemu pozwalacie Sani? Ona nie chce tak.
Jedyne co ci mogę powiedzieć to wiem co czujesz.Wytrzymaj.To jest okropne,ale jakoś trzeba żyć. Przytulam.
OdpowiedzUsuńPrzytulam.
UsuńTrzeba sobie jakoś radzić, mimo wszystko, mimo nie chęci, ale trzeba! Liczę, że się ułocy :*
OdpowiedzUsuńTo nie kwestia pozwalania tych, co są obok. Oni nie mają nieraz wpływu...chodzi mi o to, że najwięcej, w samotności, w jej poczuciu jednak rozbija się o nasze własne serce. O tą dziurę, której tak czy siak nie zatka się drugim człowiekiem. Ale to tylko moja perspektywa, na dobrą sprawę.
OdpowiedzUsuńTak z ciekawości - jakie wydanie Pisma? Tysiąclatka czy edycja św. Pawła? ;)
OdpowiedzUsuńŚw. Pawła.
UsuńTo ekstra. Jest fajniejszy. :D I też od niego zaczynałam. Konkretnie od samego Nowego Testamentu. Miał miękką okładkę i po miesiącu wożenia w torbie obstrzępione rogi...
UsuńBtw. Na twoim fotoblogu piszesz, że jesteś z Olsztyna, nie? Gdzie tutaj można kupić to wydanie?
(WMW pozdrawia :P)
Ja zamówiłam z internetu, dokładnie stąd: http://www.edycja.pl/produkty-biblia-i-biblistyka-pismo-swiete-c-65_113_114/pismo-swiete-st-i-nt-format-maly-z-oprawa-czarna
UsuńJednak nie potrafię jej czytać. Nie wiem, od czego zacząć.
Zazdroszczę kierunku studiów.
Od Ewangelii Mateusza i potem całą resztę NT. Przynajmniej ja tak zrobiłam. I czytaj przypisy - są zarąbiste w tej wersji :) Masz mały format, więc trzymaj blisko twarzy i zapal jak najwięcej lampek. Albo weź lupę. xD
Usuńw samotności trudno się żyje, ale niestety nikogo na siłę nie zmusimy, by był obok, by był z nami. niestety mogę się w tej sytuacji aż za dobrze odnaleźć. mam nadzieję, że wkrótce się coś zmieni! :)
OdpowiedzUsuńkiedy człowiek jest w rozsypce, kiedy mu jest smutno, niczym tonący chwytający się brzytwy, chwyta się każdego możliwego zrozumienia, ucieczki.
byłoby miło, gdybym nie musiała tych uczuć i pragnień w sobie dusić, ale niestety póki co w tej kwestii jest bez zmian.
początek tekstu przypomina mi o wierszu Różewicza "bez". takie ot, luźne skojarzenie. fakt, samemu żyć nie można, bo człowiek z zasady jest istotą społeczną. ale z samotności też można sporo się nauczyć.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytuję Różewicza.
UsuńUczę się całę życie.
"jeszcze" nie czytujesz?
UsuńNie mam czasu.
UsuńPo burzy zawsze słońce wychodzi. Zawsze.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję.
UsuńMyślę, że to czy ktoś jest sam zależy od niego samego. Złe dni się zdarzają owszem, ale jeżeli ktoś bardzo potrzebuje innych to po tych złych dniach jakoś znajduję siłę, aby żyć z innymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńZmiany nastroju to nic dobrego, znam to. Jednak czasem trzeba nastawić się pozytywnie i przegonić złe myśli. Zacząć myśleć o dobrych rzeczach, chwilach.
Może właśnie powinnaś iść na ten spacer, może w czasie owego spaceru spotkałabyś kogoś, porozmawiała,byłoby Ci lepiej.
3maj się!
To, że jesteśmy sami, bo nie znaleźliśmy odpowiedniej osoby, nie jest naszą winą.
UsuńNaprawdę myślisz, że samemu żyć się nie da?
OdpowiedzUsuńDaję radę. Lecz przez całę życie samemy być- trochę słabo.
UsuńOn zawsze słucha. jednak widząc, co robisz, zmusza Cię, żebyś zmieniła zdanie.
OdpowiedzUsuńOlu... Dlaczego cierpisz? To cierpienie istnienia?
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek na ciebie trafiłam...
Mam nadzieję, że nikt więcej na mnie tu nie "trafi".
UsuńTwoje pytanie jest bardzo ogólnikowe. Chyba nie potrafię się odnaleźć w życiu. Często zapisuję zdanie: "Nie wiem" w dzienniku. Tyczy się to mojego całego życia, przyszłości.
Przepraszam.
UsuńNie. Mam na myśli to, że nie chciałabym aby ktoś, kogo znam mnie tu czytał. Czułabym się obnażona. Nie przepraszaj.
UsuńSkąd ja znam taką samotność... Chciałabym wiedzieć jak Ci pomóc.
OdpowiedzUsuńMuszę sama sobie pomóc. Jakoś.
Usuń